Wiedźmin – sezon 1, został udostępniony na platformie Netflix 20 grudnia 2019 roku i podbił serca i umysły publiczności (nie wszystkich). To wydarzenie miało ogromny wpływ na sprzedaż książek i gier. Andrzej Sapkowski został najbardziej popularnym pisarzem na Amazonie i nagle okazało się, że więcej osób gra teraz w Wiedźmina III: Dziki Gon niż w dniu premiery.
Jednak dla mnie Wiedźmin nie jest „hitem Netflix’a” ani „światowym przebojem”, ale serialem o moich ulubionych książkach, z czasów gdy byłam smarkaczem. Dlatego pomimo tego, że serial odniósł sukces, pomimo że promował polską literaturę i gry, będę surowa. Ponieważ książki zostały napisane tak perfekcyjnie, że ustanowiły najwyższą możliwą poprzeczkę a producentom nie udało się przez nią przeskoczyć.
Czemu, ach czemu nie zrobili adaptacji książek?
To jest naprawdę poważne pytanie, które musimy zadać producentom. Dlaczego nie zdecydowali się na adaptację książek? Dlaczego musieli wprowadzić tak wiele zmian? Ten temat pozostaje dla mnie całkowitą zagadką. Materiał źródłowy jest świetny, nie można było życzyć sobie lepszych dialogów, lepszych postaci, lepszych sytuacji niż te już dostarczone przez książki.
Zamiast tego mamy luźną historię opartą na książkach – która bierze pomysły z książek, zmienia je i serwuje nam coś „gorszego”. Nie najgorszego, ale na pewno nie najlepszego. I zdecydowanie nie tak dobrego jak być powinno. Czy to duma autora scenariusza? Czy to pewność, że scenarzyści stworzą coś lepszego niż napisana już saga o Wiedźminie?
A może winę ponosi polityczna poprawność? Absolutna, przytłaczająca potrzeba włożenia każdej pieprzonej rasy w każdy pieprzony film. Bez względu na to, czy to pasuje do konwencji czy nie, bogowie z Hollywood na pewno poraziliby by twórców gdyby film nie był progresywny. jest to ostatnio praktyka tak powszechna i bijąca po oczach, że zaczyna budzić we mnie odrazę. Każde intelektualne dzieło próbuje sprzedać cuda różnorodności i feminizmu. To prawie jak reklama w filmie. Więc może to był powód, dlaczego nie przerobiono go na adaptację?
Czy to był strach przed porażką? Przecież producenci i scenarzyści wydawali się pewni, że będzie świetnie? A może obawiali się, że materiał źródłowy był zbyt specyficzny, zbyt europejski – aby spodobać się szerszej publiczności? Ale z pewnością wzięli pod uwagę wielki sukces gier, prawda? I fakt, że świat Wiedźmina został już ukochany przez miliony fanów w swojej czystej formie.
W każdym razie to był koszmarny i bardzo mnie zasmucił. Więc pomimo tego, że wszyscy „kochają” serial, szczerze mam zamiar 'pojechać’ po wszystkim co upadla uniwersum wiedźmina. Będę publikować serię krótkich artykułów dotyczących różnych aspektów serialu i pierwszy z nich: „Postacie”, ukaże się pod koniec tego tygodnia.