KRAINA NERDÓW I GEEKÓW

  • English
  • Polski
KINO & TV

Arcane wygrywa 2021!

„Arcane” od Netflixa jest jedną z takich produkcji jak Squid Game czy Stranger Things. Produkcja pojawiła się dosłownie znikąd. Nikt nie był nią zainteresowany, serial nie miał swojej bazy fanów (nie licząc graczy LOL’a) i absolutnie wymiótł konkurencję. Czy to przez pocztę pantoflową, czy przez zainteresowanie kafelkiem na Netflixie, czy przez chęć zobaczenia swoich ulubionych bohaterów z gry – prędzej czy później każdy musiał to obejrzeć. W moim przypadku istotny okazał się być filmik od Critical Drinker. Ostatecznie jeśli on zaczyna recenzję od słów „Fuck Yeah!” to coś w tym musi być. I od razu po obejrzeniu wiedziałam, że to bezkonkurencyjnie pierwsza pozycja wśród wszystkich obejrzanych w tym roku produkcji. Arcane jest bowiem perfekcyjne pod każdym względem.

Animacja jest wprost cudna! Wszystkie walki są płynne i cudownie detaliczne. Co ciekawe animacja walki w Arcane mocno mi się kojarzy z animacją walk typową dla anime. Walka nie jest pokazana z dokładnością co do sekundy. Za to jest mocna emfaza na kluczowe momenty i drobne smaczki, co wskazuje na niezwykłe wyczucie animatorów. Lokalizacje i środowisko to po prostu balsam na wzrok zmęczony brzydotą. Steampunk Arcane jest kolorowy, mechaniczny, magiczny i mieni się od fajerwerków, a jednocześnie brudny i śmierdzący jeśli okoliczność tego wymaga. Po prostu brawo!



Jednorożcem rozrywki jest zdecydowanie dobór ścieżki dźwiękowej. Nie pamiętam kiedy muzyka stanowiąca tło dla produkcji serialu lub filmu była tak perfekcyjnie dobrana i jednocześnie pochodziła od artystów stosunkowo nieznanych. Najlepsze produkcje mają to do siebie, że film wybija artystów muzycznych poprzez odpowiednie wykorzystanie ich utworów. Mistrzem w tym był Tarantino. A ja szczerze nie pamiętam ostatnio kiedy po obejrzeniu czegokolwiek szukałam utworu, który przypadł mi tak bardzo do gustu. Aż do obejrzenia Arcane.



Fabuła serialu jest wprost niewiarygodnie dobrze napisana. Wątek główny stanowi historia dwóch sióstr, które miały pecha urodzić się i wychować wśród ubóstwa i brutalności. W środowisku, które jest bezlitosne niezależnie od wieku i nie uznaje słabości. Na tle głównej historii mamy bardzo wiele innych wątków. Niebezpieczeństwo, które niesie ze sobą postęp, walka o suwerenność, zdrady, walki gangów, śledztwo, eksperymenty z mutującymi substancjami. Ten serial ma wszystko… I co jest zdumiewające robi z tego doskonały użytek. Pomimo tego jak zapakowana jest fabuła ani razu nie mamy wymuszonej próby wyjaśnienia co się dzieje. Jako widz naszym zadaniem jest po prostu siedzieć przed ekranem z otwartymi ustami.



Bohaterowie serialu są istnym arcydziełem. Każda postać – od protagonistów, przez tych stanowiących tło, do antagonistów jest naszkicowana idealnie. Każda z nich jest indywidualnym człowiekiem, z własnymi celami, słabościami i zwykle ciężkim bagażem doświadczeń. A najpiękniejsze jest to, że jako widz rozumiemy to wszystko – scenariusz nie próbuje nam pokazać na siłę jak komuś jest smutno. Każda postać ma wystarczająco dużo czasu by opowiedzieć swoją historię, na tyle żebyśmy mogli zrozumieć motywy ich działań. Pomimo mnogości bohaterów nikt nie jest słomianą kukłą i każdy z nich fascynuje na swój sposób.

I na koniec słowo od autorki. Zwykle dość niechętnie komentuję kobiece postacie w rozrywce. Natomiast w tym jednym przypadku nie mogę się powstrzymać. Obecnie większość kobiecych postaci (zwłaszcza od Hollywood’u) jest przerysowana i nudna. Odeszły dobre czasy Ripley i Sary Connor. Tak przynajmniej myślałam przed obejrzeniem Arcane. Teraz do mojej galerii wzorców trafiła jednak nowa postać – która jakimś cudem jest kobiecą, cholernie twardą wojowniczką. Serialowa Vi, w odróżnieniu od pustych lalek jak Rei, czy inne udawane baby faktycznie ciężko trenowała. Faktycznie przegrywa. Faktycznie musi się starać. Jest żywą, ludzką postacią, która popełnia błędy pomimo najlepszych intencji. I w moim przypadku, gdzie sztuka walki nie jest mi obca – i rozumiem jak wiele wysiłku i poświęceń potrafi kosztować – Vi jest spełnieniem serialowych marzeń. Propsy dla kogoś kto wpadł na pomysł, żeby zaangażować eksperta do animacji walki. Haki Vi to po prostu cudeńko.



Netflix i Riot Games oczywiście zapowiedzieli już kolejny sezon. Trzymam kciuki, żeby scenarzyści trzymali poziom. A Arcane dostaje ode mnie zasłużone 11/10 i zdecydowanie przebija wszystkie inne produkcje filmowe i serialowe w roku 2021.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *