Przed końcem 2022 roku postanowiłam po raz pierwszy zagrać w Horizon Zero Dawn. Jako gracz PC nigdy nie interesowałam się tą grą tak bardzo, a jednocześnie dzięki zwiastunie i niewiarygodnie interesującej koncepcji świata też nigdy o niej nie zapomniałam. Ale jednak zawsze było coś ciekawszego do grania lub oglądania, więc Horizon czekał, na wpół zapomniany gdzieś w moim mózgu. Ale ponieważ rok 2022 dobiega końca, a ten rok był tak pozbawiony kreatywności, piękna i nadziei dla ludzkiej kultury, wzięłam udział w wyprzedaży Steam i pomyślałam – „Teraz jest na to czas”.
I bardzo się cieszę, że to zrobiłam. Gra trzyma się niesamowicie nawet w porównaniu z tym, co jest obecnie na rynku wydawniczym. Grafika jest świetna, a dlaczego Producenci rozważali remake jest poza moim zrozumieniem. Ale to, co najlepsze w Horizon, to fabuła. Ta gra jest profesjonalnym projektem jeśli chodzi o tworzenie fabuły, bez dwóch zdań. W tym artykule nie zamierzam zagłębiać się w to, jak rozwija się historia ani jak działa mechanika. Nie ma to sensu, skoro o Horizon powstała już niezliczona ilość materiałów. Skupię się więc na czymś innym.
Nie każda gra ma istniejący motyw, że tak powiem – serce, ale Horizon owszem. W samym centrum wszystkich questów istnieje bardzo prosty rdzeń: „uzdrawianie świata”. Jest to celowy wybór scenarzystów, aby ujmować ten proces jako uzdrawianie, a nie ulepszanie go, naprawianie, zapobieganie katastrofie itp. Słowo „leczenie” ma wiele różnych znaczeń, wszystkich obdarzonych tą samą cechą, czy też motywem – pielęgnowaniem życia. I to jest serce gry. Każdy inny motyw tylko go powiększa lub uzupełnia. I nie jest to nic tak trywialnego jak standardowy konflikt dobra ze złem.
Granie w grę, na którą wpływa ta filozofia wyższego celu, było bardzo odświeżające. Tym bardziej, że jest to coś zupełnie innego niż konsumpcja, która obecnie napędza większość ludzi. I dość trudno jest przypomnieć sobie jakąkolwiek inną najnowszą grę, która opiera się na motywie tak prostym, a jednocześnie tak potężnym. Horizon wykorzystuje ten motyw w miarę swoich możliwości. Da się to odczuć po fabule, ale też towarzyszącej ścieżce dźwiękowej i grafice. Świat Horizon to złamane miejsce, planeta potrzebująca uzdrowienia i możemy to odczuć wszędzie – a przede wszystkim oczami Aloy, bohaterki opowieści.
Jeśli chodzi o mechanikę i rozgrywkę, to obie mają się bardzo dobrze pięć lat po premierze. Grafika, mimo że potrafi glitchować, nawet pomimo wielu patchy, nadal jest niesamowita. I mimo, że od premiery minęło sporo czasu, nie przypominam sobie żadnej gry z tak wyrazistym i żywym budowaniem świata jak świat w Horizon. Wiele plemion, środowisk, opowieści, którymi dzieli się jeden NPC z drugim – to niesamowite miejsce do spędzenia kilkudziesięciu godzin grając w grę.
Żałuję tylko, że Horizon jest i pozostanie wyłącznie na konsole. Będąc graczem komputerowym, istnieje wiele tytułów, które każą czekać, aż w końcu zostaną wydane na PC. Ale w przypadku gier z tak bogatą fabułą jest to nadzwyczaj okrutne. Wiedząc, że istnieje kontynuacja, a mimo to nie mogąc w nią zagrać. Nawet dzisiaj zakup konsoli to spory wydatek, na który niewielu może sobie pozwolić. I tylko nieliczni zdecydują się na zakup dla samej gry. Oczywiście istnieje wiele czynników, które to przypisują, na przykład piractwo. Ale nadal taka szkoda.
Pod każdym względem Horizon Zero Dawn dostaje ode mnie 10/10, a jeśli chodzi o recenzje, to z całego serca polecam. Ponieważ jest to oszałamiające wizualnie i pięknie napisane doświadczenie.